Kliknij tutaj --> 🐕🦺 kolizja na drodze wewnętrznej art
Wyprzedzanie w miejscu niedozwolonym i kolizja Wina wydaje się być po stronie tego, kto wyprzedzał. a tu klops bo skręcający się nie upewnił że ma możliwość manewru Wyprzedzający dostanie mandat za wykroczenie a za kolizje odpowie skręcający Podobnie przy cofaniu na jednokierunkowe drodze Jakby ktoś
RE: Kolizja art. 86/1. 1000 zł dostajesz za to że nastąpiła kolizją. Samochody się dotknęły. 500 za przyczynę tej kolizji. Czyli w twoim przypadku może być niedostosowanie prędkości do warunków na drodze. Czyli taki mandat składa się z dwóch elementów. Jeden za to że uderzyłeś w drugi samochód.
Podobne wątki na Forum Prawnym: Wątek § Kolizja na drodze wewnętrznej. (odpowiedzi: 9) Pod blokiem w którym mieszkam, prawdopodobnie w nocy, ktoś wjechał z moje auto. Drzwi tylne, nadkole i zderzak do wymiany. Monitoring nie łapie
Zobaczmy zatem, jakie przepisy na drodze wewnętrznej muszą być respektowane, a jakie nie. Droga wewnętrzna. Przepisy, które musisz znać. Co to jest droga wewnętrzna, już wiesz, teraz poznasz zasady, jakie na niej obowiązują. Z pewnością wiele osób zdziwi fakt, że na drodze tego rodzaju kierowca nie zostanie ukarany za:
Minister zdrowia zderzyła się z rowerzystą. "Sprawa badana jako wypadek". Data utworzenia: 2 września 2023, 18:57. Do dramatycznego zdarzenia drogowego z udziałem Katarzyny Sójki (37 l
Site De Rencontre Pour Femmes Riches. Tak jak wspomniałem w poście 29, w tym zajmiemy się czymś konkretnym i praktycznym. Na dodatek śmiertelnie poważnym zarówno w przenośni jak i w rzeczywistości. Mam na myśli rowerzystów i motocyklistów, szczególnie tych z kat. B, którzy mogą zapomnieć, że już nie chroni ich karoseria samochodu. Mając niewłaściwą wiedzę, wyniesioną z kursów w OSK i popularnych poradników dla kierowców, można zmarnować swoje i cudze życie, więc czas skończyć kilkunastoletnie dyskusje pseudo-specjalistów i wyraźnie powiedzieć, że wszystko co potrzebne do opisania zasad ruchu na naszych drogach znajduje się w ustawie Prawo o ruchu drogowym wraz ze związanymi z nim rozporządzeniami właściwych ministrów. Polska patologia wynikająca z braku wiedzy dyrektorów WORD, uchodzących bezpodstawnie, gdyż jedynie z powodu zajmowanych stanowisk i pełnionych funkcji, a nie wiedzy i wykształcenia, za niepodważalne autorytety w zakresie ruchu drogowego. Tu budowla typu rondo z dwiema sprzecznymi organizacjami ruchu. Wg oznakowania wlotu strzałkami kierunkowymi i znakiem A-7 "ustąp pierwszeństwa" jest to tzw. "nowoczesne rondo" z pasami ruchu biegnącymi od wlotu do wylotu, a wg znaku C-12 "ruch okrężny" pasy ruchu biegną jedynie okrężnie. Właściwe oznakowanie to znak C-12 ze znakiem A-7 bez strzałek na wlotach. Na rysunku ze strony bardziej przypominającym zwykłe skrzyżowanie z wysepką niż rondo z oddalonymi od siebie wlotami, mamy przedstawiony przykład kolizji na obiekcie infrastruktury drogowej będącym okrągłym placem na którym zbiegają się drogi, czyli na skrzyżowaniu dróg typu rondo. Jest to Rondo Ryszarda Kaczorowskiego w Piastowie. Na jego wlotach namalowano strzałki kierunkowe i ustawiono znaki F-10 wskazujące dozwolone kierunki jazdy z poszczególnych pasów ruchu. Kierujący Hondą chcąc pojechać prosto do przeciwległego wylotu powinien zgodnie z art. 16 ust. 4 ustawy jechać co do zasady prawym pasem ruchu. Był on jednak zajęty przez kierowcę Mazdy więc miał prawo, zgodnie z oznakowaniem, wjechać pasem obok. Kierowca Mazdy chcąc pojechać w lewo do zjazdu w ul. Warszawską powinien, zgodnie ze strzałkami wjechać na skrzyżowanie lewym pasem ruchu by móc skręcić w lewo z pasa ruchu biegnącego na wprost do przeciwległego wylotu. Obaj kierujący widząc wcześniej tablicę przedrogowskazową i znak C-12 "ruch okrężny" wiedzą, że obiekt na który wjeżdżają jest skanalizowany wyłączoną z ruchu wyspą środkową, który może być zorganizowany albo wg nakazu znaku C-12 czyli wg zasad "ruchu okrężnego" z jedynie okrężnie biegnąca na nim jednokierunkowa jezdnią, lub wprost wg ogólnych zasad ruchu z jednokierunkowymi jezdniami biegnącymi na wprost do wylotów zgodnie z oznakowaniem kierunkowym wlotów. Zanim kierujący nie zobaczą rzeczywistego przebiegu jezdni nie wiedzą jak w rzeczywistości zorganizowano ten obiekt. Wg oznakowania wlotów mają bowiem do czynienia z dwiema wzajemnie wykluczającymi się organizacjami ruchu. Po wjeździe okazuje się, że obiekt zorganizowany jest wg zasad "ruchu okrężnego" w rozumieniu obowiązującej od 2002 roku dyspozycji znaku C-12 "ruch okrężny". Wg tej organizacji ruchu pasy ruchu nie biegną wprost do zjazdów jak sugerowały to strzałki kierunkowe na wlocie, lecz okrężnie, co potwierdza oznaczenie poziome jezdni skrzyżowania. Budowla typu rondo zorganizowana wg zasad "ruchu okrężnego" wg nakazu znaku C-12. Winnym kolizji jest kierujący samochodem marki HONDA (skręt w prawo z lewego pasa ruchu). Na wlocie, po minięciu strzałek kierunkowych, kierujący mieli znak nakazu C-12 "RUCH OKRĘŻNY". Zgodnie z jego dyspozycją ruch powinien odbywać się okrężnie DOOKOŁA wyspy zgodnie z okrężnie biegnącymi pasami ruchu. Kierujący ma ustawowy obowiązek poruszać się, co do zasady, przy prawej krawędzi jezdni, a każdy zamiar zmiany pasa ruchu lub zamiar zmiany kierunku jazdy mają obowiązek sygnalizować, wg przepisu, zawczasu i wyraźnie przez włączenie kierunkowskazów. Przy jedynie okrężnie biegnących pasach ruchu wszystkie zjazdy to skręty w prawo dozwolone tylko z zewnętrznego pasa ruchu. Jadący okrężnie pasem zewnętrznym nie zmieniał kierunku jazdy w rozumieniu art. 22 ustawy prd, natomiast jadący pasem wewnętrznym z pełną świadomością opuścił ten pas i skręcił z tego pasa w prawo na drogę wylotową, czego zabrania mu art. 22 ust. 2 pkt. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Widząc na wlocie znak C-12 i okrężnie biegnące pasy ruchu powinien zmienić pas ruchu na zewnętrzny (art. 22 ust. 4 i art. 22 ust. 5) i dopiero z niego skręcić w prawo (art. 22 ust. 2 pkt. 1 i art. 22 ust. 5) na dowolny pas ruchu na drodze wylotowej. Mógł zwolnić lub wyprzedzić jadącego pasem zewnętrznym, wjechać na pas zewnętrzny(art. 24 ust. 7 ; art. 22 ust. 4 i art. 22 ust. 5) i z niego skręcić w prawo (art. 22 ust. 2 pkt. 1 i art. 22 ust. 5). Nie wolno mu było skręcić w prawo z wewnętrznego pasa ruchu nawet po ustąpieniu pierwszeństwa jadącemu okrężnie pasem zewnętrznym. Jadący pasem zewnętrznym wcale nie nadjeżdżał z jego prawej strony gdyż jechał równolegle biegnącym pasem ruchu. Właśnie brak skrętów w lewo w rozumieniu zmiany kierunku jazdy, a nie jazdy na lewa stronę obiektu okrężnie biegnąca jezdnią oraz wyeliminowanie przecinania się kierunków ruchu na jezdni tak zorganizowanego skrzyżowania jest ideą RUCHU OKRĘŻNEGO. Niezależnie od ukarania kierowcy Hondy Policja powinna sporządzić wniosek do zarządcy drogi o usunięcie z wlotów strzałek kierunkowych P-8 i znaków F-10. Dla poprawy bezpieczeństwa ruchu można też zalecić namalowanie, na wysokości zjazdów, linii jednostronnie przekraczalnych, by przynajmniej w ten sposób uświadomić kierującym, że skręt w prawo z wewnętrznego pasa ruchu jest manewrem zabronionym prawem oraz to, że pas wewnętrzny ma służyć tylko do omijania i wyprzedzania innych kierujących. Rys. 3 Budowla typu rondo zorganizowana wprost wg ogólnych zasad ruchu, Z PIERWSZEŃSTWEM NA JEDNYM Z KIERUNKÓW. Identycznie będzie przy podporządkowanych wszystkich wlotach. Winnym kolizji jest kierujący samochodem marki MAZDA (skręt w lewo z prawego pasa ruchu). Powyżej pokazano ten sam obiekt, tym razem zorganizowany wprost wg ogólnych zasad ruchu, na którym pasy ruchu biegną na wprost do zjazdów. Takie rondo nie jest "Skrzyżowaniem w formie placu o ruchu okrężnym" a oznaczenie wlotów jest zgodne z oznaczeniem jezdni skrzyżowania. Porównując rysunki można łatwo uświadomić sobie czym jest i na czym polega NAKAZANY RUCH OKRĘŻNY oraz to, że nie każdy obiekt oznakowany znakami C-12 musi być zorganizowany wg zasad "ruchu okrężnego", gdyż zarówno w GDDKiA oraz w WORD do dziś nie zauważono, że od 2002 roku znak C-12 nie jest już bezprawnie znakiem nakazu kierunku jazdy z prawej strony wyspy środkowej ronda wg Kodeksu drogowego z 1983 oku, a znakiem nakazu stosowania się kierujących do znanych i niezmiennych od ponad wieku zasad "ruchu okrężnego". Zapraszam na
W przypadku uszkodzenia auta na dziurawej drodze kierowca ma prawo domagać się odszkodowania od zarządcy drogi jednak nie jest to łatwe. Na poszkodowanym spoczywa obowiązek udowodnienia zarządcy drogi, że nie dopełnił obowiązków na skutek czego poniósł straty. Problem dziurawych dróg jak co roku powraca pod koniec zimy, wraz ze wzrostem temperatur i roztopem śniegów. Kierowcy zmuszeni są wówczas do niezwykle zręcznego manewrowania swoim autem aby uniknąć odsłoniętych przez śnieg ubytków w drodze. Niestety nie wszystkim się to udaje co powoduje czasem uszkodzenia pojazdów o różnych rozmiarach. W takim wypadku poszkodowany kierowca powinien ubiegać się o odszkodowanie. Kto zapłaci za szkody? Odpowiedzialność zarządcy drogi Jak stanowi ustawa o drogach publicznych, za stan drogi odpowiada jej zarządca. Do jego zadań należy utrzymanie nawierzchni drogi, chodników, wykonywanie robót interwencyjnych, robót utrzymaniowych i zabezpieczających. Wykonywanie wymienionych czynności to obowiązek prawny zarządcy drogi narzucony ustawą, którego niedopełnienie jego rodzi odpowiedzialność. Zarządcami są dla dróg: krajowych - Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad; wojewódzkich - zarząd województwa; powiatowych - zarząd powiatu; gminnych - wójt, burmistrz lub prezydent miasta. Zarządzanie drogami publicznymi może być przekazywane między zarządcami w trybie porozumienia. W przypadku miast na prawach powiatu zarządcą wszystkich dróg publicznych, z wyjątkiem autostrad i dróg ekspresowych, jest prezydent miasta. Podstawa roszczenia odszkodowawczego Odpowiedzialność zarządcy drogi za jej należyty stan to tylko jedna z przesłanek na podstawie, których można ubiegać się o odszkodowanie. Zastosowanie będą tutaj miały także przepisy Kodeksu cywilnego (dalej: – głównie art. 415. Zgodnie z tym przepisem, kto z własnej winy wyrządził drugiemu szkodę, zobowiązany jest do jej naprawienia. Aby powołać się na przepisy prawa cywilnego, należy więc stwierdzić, że szkoda, którą poniósł poszkodowany została mu wyrządzona na skutek naruszenia przez zarządcę drogi określonych obowiązków przewidzianych w prawie (w tym wypadku, obowiązku utrzymania drogi w należytym stanie, a więc bez dziur i ubytków). Odszkodowanie, o które pokrzywdzony chce się ubiegać nie musi pokrywać tylko kosztów fizycznego uszkodzenia auta (np. wybitej szyby, uszkodzonego zawieszenia). Kierowca może ubiegać się także o rekompensatę zarobku, który kierowca mógłby osiągnąć gdyby nie wypadek (w sytuacji gdy np. samochód służył temu kierowcy do prowadzenia działalności gospodarczej). Wynika to z faktu, że winny szkody jest zobowiązany do zadośćuczynienia wszelkich szkód. Jeśli więc ubezpieczyciel zarządcy drogi przewiduje ograniczenia co do wysokości odszkodowania poszkodowany ma prawo zwrócić się do właściwego zarządu drogi z wnioskiem o wyrównanie odszkodowania za szkodę. Jak ubiegać się o odszkodowanie Obowiązek udowodnienia tego, że odszkodowanie poszkodowanemu przysługuje, spoczywa właśnie na tym poszkodowanym. Koniecznym jest więc zebranie odpowiedniego materiału dowodowego aby móc skutecznie dochodzić odszkodowania. Pierwszym krokiem po uszkodzeniu auta na skutek spotkania z dziurą w jezdni powinno być dokładnie udokumentowanie okoliczności całego zdarzenia. Kierowca powinien zrobić zdjęcia, zebrać zeznania świadków (wraz z ich danymi osobowymi), zebrać oderwane od samochodu części. Przydatna może być też opinia rzeczoznawcy wystawiona już po całym zajściu. Pomocne może być także wezwanie policji lub straży miejskiej, która sporządzi odpowiednią notatkę z miejsca zdarzenia co może posłużyć nam jako dowód. Policja może wykluczyć np. jazdę z nadmierną prędkością lub stwierdzić, że do wypadku doszło na skutek złego stanu drogi. Wezwanie policji jednak może też skończyć się mandatem w przypadku gdy policjant stwierdzi, że np. wypadek powstał z naszej winy w skutek niedostosowania się do znaków pionowych. Po udokumentowaniu całego zdarzenia i zebraniu materiału dowodowego, należy ustalić kto jest zarządcą drogi, na której doszło do wypadku. Następnym krokiem będzie złożenie dokumentacji i zebranego materiału dowodowego bezpośrednio do zarządcy drogi lub do jego ubezpieczyciela. W sytuacji gdy uszkodzono auto na drodze krajowej (np. ekspresowej) kierowca powinien zgłosić się z wyżej omówioną dokumentacją do jednego z wojewódzkich oddziałów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Urząd lub ubezpieczyciel ma 30 dni na ustosunkowanie się do żądania poszkodowanego kierowcy. Może on wypłacić odszkodowanie albo nie. Jeżeli nie zgadzamy się z decyzją urzędu lub ubezpieczyciela możemy wnieść odwołanie od tej decyzji. W przypadku gdy i to nie pomoże, pozostaje wystąpienie z pozwem cywilnym o zapłatę. Droga sądowa często bywa jednak bardzo długa. Opracowano na podstawie: Ustawa z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych ( z 2016 r. poz. 1440 z późn. zm.) Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny ( z 2017 r. poz. 459 z późn. zm.)
Czy w przypadku kolizji z rowerzystą winą jest zazwyczaj obarczany kierowca samochodu? Niestety są silne przesłanki ku temu, by w większości przypadków uznawać winę lub współwinę prowadzącego samochód. Jakie? Wydawać by się mogło, że przypadku kolizji samochodu lub motocykla z rowerem obowiązują takie same zasady orzecznictwa sądowego, jak w razie kolizji dwóch pojazdów mechanicznych. A zatem stopień winy określałby też obowiązek proporcjonalnego naprawienia szkody. Okazuje się jednak, że takie oczekiwanie może być niezgodne z obowiązującym prawem. Mało kto o tym wie, ale wiadomo wszak, że nieznajomość prawa może nam tylko zaszkodzić. Zobacz też: Kolizja z rowerzystą – jak postępować? Mimo, że przecież każdego uczestnika ruchu obowiązują te same przepisy ruchu, to jednak rowerzysta stawiany jest na bardzo uprzywilejowanej pozycji, także w zakresie odpowiedzialności za szkody. Z góry chcę zaznaczyć, iż uważam, że takie kwalifikacje prawne są przeżytkiem i absolutnie nie pozostają w zgodzie z zasadami współżycia społecznego, a także rażąco naruszają poczucie sprawiedliwości. Rowerzysta porysował nam karoserię auta, urwał lusterko? No to występujemy z powództwem cywilnym do sądu i domagamy się od kierującego rowerem zapłaty za naprawę samochodu. Ufamy, że sąd przyzna nam rację. Może jednak okazać się, że bardzo się mylimy i nic nie uzyskamy, a za to poniesiemy jeszcze koszty postępowania sądowego. Zobacz też: Rowerem po chodniku i pieszo po ścieżce rowerowej Rower nie jest pojazdem mechanicznym, dlatego kierowca samochodu może być winien W przypadku kolizji dwóch pojazdów mechanicznych o winie i odpowiedzialności decyduje Art. 436. § 2 kodeksu cywilnego: W razie zderzenia się mechanicznych środków komunikacji poruszanych za pomocą sił przyrody wymienione osoby mogą wzajemnie żądać naprawienia poniesionych szkód tylko na zasadach ogólnych. Już samo określenie np. samochodu jako „mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody” wydaje się kuriozalne. Czyż można nazwać benzynę albo silnik siłą przyrody? Z siłami przyrody o wiele bardziej kojarzy się wiatr napędzający statek żaglowy albo koń ciągnący furmankę. Moim zdaniem to właśnie rower powinien być traktowany jako środek lokomocji napędzany siłami przyrody, bo przecież człowiek też do przyrody się zalicza. No, ale mniejsza o to. Okazuje się, że rower nie jest „mechanicznym środkiem komunikacji poruszanym za pomocą sił przyrody”, a więc w razie kolizji roweru z pojazdem mechanicznym obowiązują zupełnie inne przepisy. Zobacz też: Kiedy rowerzysta ma pierwszeństwo przejazdu? Czyli zasady poruszania się na rowerze w ruchu drogowym Wina rowerzysty, a kierowca samochodu odpowiada Oto cytat z wyroku Sądu Apelacyjnego w Łodzi (sygn. akt I ACa 1442/14): W przypadku zderzenia pojazdu mechanicznego z rowerem podstawą odpowiedzialności posiadacza pojazdu w stosunku do poszkodowanego rowerzysty jest art. 436 § 1 z w związku a art. 435 § 1 ponieważ, mimo iż niewątpliwie doszło do zderzenia dwóch uczestników ruchu drogowego, to rower nie jest pojazdem mechanicznym wprawianym w ruch za pomocą sił przyrody. Sięgnijmy zatem do kodeksu cywilnego. Co stanowi art. 435 § 1 Prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.) ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności. Zobacz też: Co grozi za jazdę na rowerze po alkoholu w 2017 roku? A teraz z kolei art. 436 § 1 Odpowiedzialność przewidzianą w artykule poprzedzającym (czyli art. 435 § 1 - przypis autora) ponosi również samoistny posiadacz mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody. Oznacza to, że zgodnie z tymi przepisami odpowiedzialność posiadacza pojazdu mechanicznego względem innych osób jest niezależna od winy sprawcy zdarzenia. Odpowiedzialność ta jest więc oparta o tzw. zasadę ryzyka. Nie ma więc znaczenia to, że rowerzysta zawinił. Kierowca pojazdu mechanicznego nie odpowiada względem poszkodowanego rowerzysty jedynie wtedy, jeśli szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi on odpowiedzialności. Jeżeli są zastosuje taką kwalifikację, bardzo trudno będzie kierowcy uwodnić, że rowerzysta ponosi wyłączną winę za spowodowanie kolizji. Wystarczy, że powołany biegły zarzuci nam, iż powinniśmy stosować zasadę ograniczonego zaufania wobec rowerzysty, ale tego nie uczyniliśmy. Oto kolejny zdumiewający pogląd pochodzący z uzasadnienia cytowanego wyroku SA w Łodzi: Mimo, iż zarówno rowerzystów jak i kierujących samochodami obowiązują te same przepisy o ruchu drogowym, to w przypadku kolizji w zdecydowanie gorszej sytuacji jest rowerzysta, co nakłada na kierującego pojazdem mechanicznym obowiązek zachowania większej ostrożności przy wyprzedzaniu czy omijaniu rowerzysty, szczególnie gdy porusza się on nieprawidłowo. Wynikać ma zatem z tego osobliwego poglądu, że rowerzysta może sobie jechać nieprawidłowo i stwarzać zagrożenie bezpieczeństwa ruchu, a kierowca i tak będzie ponosił odpowiedzialność za skutki jego drogowych wybryków. Tylko z tej racji, że rowerzysta jest w razie kolizji „w gorszej sytuacji”. Per analogiam, idąc tym tokiem rozumowania należałoby przyjąć, że pieszy (który tak samo w razie kolizji w samochodem jest w gorszej sytuacji) może przechodzić przez jezdnię środkiem ruchliwego skrzyżowania albo wybiec nagle na jezdnię zza innego pojazdu, zaś kierowca i tak będzie ponosił odpowiedzialność, bo powinien to przewidzieć. Zobacz też: Taryfikator mandatów dla rowerzystów 2017 Powództwo na drodze sądowej może nas kosztować Wraz z pozwem przeciwko rowerzyście należy wnieść opłatę w wysokości 5% wartości sporu (nie mniej niż 30 zł). Jeżeli występujemy np. o odszkodowanie w wysokości zł., to musimy wpłacić 100 zł. Jeśli sąd jako dowód w sprawie powoła ekspertyzy biegłych, to poniesiemy koszty wykonania takich ekspertyz. Sąd może zasądzić zwrot kosztów stronie, która wygra sprawę, przez stronę przegraną (w tym także kosztów zastępstwa procesowego czyli zatrudnienia adwokata, ale według stawek minimalnych). Jeśli zatem sąd uzna, że jesteśmy współwinni kolizji, możemy zostać obciążeni połową kosztów całego postępowania. Wygramy zatem 1000 zł., ale będziemy musieli zapłacić 1500 zł…. Najczęściej, w praktyce, kierowcy odpuszczają więc rowerzystom drobne kolizje, bo perspektywa „ciągania się” po sądach i możliwość uzyskania nieprzewidywalnego orzeczenia jest raczej mało zachęcająca. Prawo powinno być szybko zmienione Ten stan rzeczy powinien jednak ulec szybkiej zmianie. Każdy kierujący, niezależnie od tego, czy jest to kierowca samochodu, motocyklista czy rowerzysta, powinien stosować się do przepisów prawa drogowego i tym samym ponosić taką samą odpowiedzialność za jego naruszanie. Rowerzysta powinien także mieć świadomość, że samochód nie jest w stanie zatrzymać się w miejscu. Gdyby kierowca miał szczególnie uważać na każdego rowerzystę, a zwłaszcza jadącego nieprawidłowo (co jest nagminne), musiałby jechać z prędkością co najwyżej 20 km/h, a to już prowadziłoby do absurdu. Obecny stan prawny powoduje natomiast u rowerzystów poczucie bezkarności i stanowi zarazem zachętę do niebezpiecznej jazdy.
Czym jest kolizja poza drogą publiczną i jakie konsekwencje się z nią wiążą? Prawdą jest, że nie obowiązują tu ogólne zasady ruchu drogowego, ale i tak należy zachować należytą ostrożność. Jej brak może oznaczać kłopoty. Podstawowe pojęcia: czym jest kolizja?Czym jest kolizja poza drogą publiczną? Najpierw warto uściślić podstawowe pojęcia. Czym właściwie jest sama kolizja i jakie następstwa niesie? Przede wszystkim kolizja drogowa jest zdarzeniem drogowym, które pociągnęło za sobą wyłącznie straty materialne. Nie ma tu miejsca śmierć ani doznanie urazów przez osoby biorące udział w zdarzeniu. Chociaż w potocznym języku kolizja używana jest zamiennie z wypadkiem, to oba terminy nie są synonimami. Kolizja jest o wiele mniej dramatycznym zdarzeniem jeśli chodzi o jej konsekwencje. W praktyce dotyczy głównie stłuczek. Wypadek drogowy ma miejsce wówczas, gdy przynajmniej jeden z uczestników zdarzenia doznał urazu lub zmarł. Bardzo ważne: śmierć danej osoby nie musi nastąpić na miejscu wypadku. Kolizja poza drogą publiczną. Co warto wiedzieć?Jakie konsekwencje niesie kolizja poza drogą publiczną? Co warto wiedzieć o takim zdarzeniu drogowym? Na drodze wewnętrznej nie obowiązują ogólne zasady ruchu drogowego. Nie oznacza to jednak, że panuje tu absolutna samowolka. Przede wszystkim obowiązuje Art. 48 Kodeksu Wykroczeń, który brzmi:Kto, prowadząc pojazd poza drogą publiczną, strefą zamieszkania lub strefą ruchu, nie zachowuje należytej ostrożności, czym zagraża bezpieczeństwu innej osoby, podlega karze grzywny albo karze wszystko nie możemy więc zagrażać innej osobie i utrudniać ruchu. W szczególności chodzi o:Stosowanie się do znaków jazdy po spożyciu która nie powoduje zagrożenia w ruchu drogowym dla pierwszeństwa przy wyjeżdżaniu z drogi wewnętrzne oznaczone stosowną tabliczką to także parkingi i place. Miejsca te związane są zaś z częstymi stłuczkami, czyli kolizjami drogowymi. Zwykle są to niegroźne zniszczenia takie, jak choćby uszkodzenia lusterek lub otarcia. Rzadziej zdarzają się większe problemy. Co zrobić, gdy dojdzie do kolizji poza drogą publiczną? Podstawowym działaniem jest to, aby sprawca kolizji podpisał oświadczenie o spowodowaniu stłuczki. Jest to istotne przy kontakcie z ubezpieczycielem. Zobacz wideo Raport: Dzieci na drogach ryzykują życiem i zdrowiem Kolizja poza drogą publiczną: mandat. Co zrobić, gdy pojawiają się problemy?Co jeszcze warto wiedzieć jeśli chodzi o kolizję poza drogą publiczną? Mandat nie może tutaj zostać wystawiony poza sytuacją, gdy miejsce jest oznaczone jako ''strefa ruchu''. Czy warto jednak wzywać policję do takiego znaczenia? Zwykle można się obyć bez interwencji funkcjonariuszy. Istnieje jednak kilka wszystkim policjanci muszą interweniować wtedy, gdy chodzi o groźny wypadek i są w jego wyniku osoby ranne. Poza tym zdarza się, że osoba będąca sprawcą kolizji nie chce podpisać oświadczenia. Wówczas policjant może sporządzić notatkę służbową. Ta zaś będzie mogła służyć jako dowód o prawdziwości naszej wersji zdarzeń przed ubezpieczycielem. Nawet jednak wówczas, gdyby policja odmówiła przyjazdu, nie jesteśmy na straconej pozycji. Warto też zwrócić uwagę na to, że niekiedy sprawca stłuczki nawet po podpisaniu oświadczenia będzie się wypierał całej sytuacji. Pada wówczas często stwierdzenie, że podpisując się, był w stanie szoku. Co zrobić, aby nie było żadnej wątpliwości co do przebiegu kolizji poza drogą publiczną? Pomocne będzie z pewnością znalezienie innych świadków zdarzenia. Oprócz nich trudne do podważenia będzie nagranie z monitoringu. Zobacz też: Mandat za kolizję w 2022 r. Nie dziwi, że kierowcy chcą się dogadać
Zastanawialiście się kiedyś, kto ma pierwszeństwo na drodze wewnętrznej lub kto byłby winny w przypadku stłuczki? Jeśli tak, to nie jesteście jedyni – często mają z tym problem nawet sami policjanci. Winne temu są nieprecyzyjne kodeksu drogowego z września wprowadziła co prawda pojęcie „strefy ruchu”, którą zarządcy dróg wewnętrznych będą mogli ustanowić poprzez odpowiednie oznakowanie. Niestety, do tej pory nie wydano jednak rozporządzeń, jak trzeba to robić, a nawet jak ma wyglądać znak wskazujący początek i koniec strefy ruchu. Jak udało się nam ustalić w Ministerstwie Infrastruktury, projekty rozporządzeń od listopada zeszłego roku wciąż są na etapie uzgodnień miedzyresortowych. Niestety, nikt nie potrafił nam udzielić informacji, kiedy możemy spodziewać się wejścia ich w życie. Nawet jeśli doczekamy się wspomnianych rozporządzeń, to i tak nie od razu wszystkie drogi wewnętrzne uzyskają status strefy ruchu, w której będą obowiązywały przepisy ruchu drogowego. Wszystko zależeć będzie od woli zarządców, a często problemem jest nawet ich ustalenie. Wielu z nas nadal będzie więc musiało poruszać się po drogach, na ktorych nie obowiązuje kodeks drogowy. Zgodnie z zapisami ustawy o drogach publicznych oznakowanie i zarządzanie drogami wewnętrznymi należy do zarządcy lub właściciela terenu, przez który droga przebiega. Jednocześnie, mimo że kodeks drogowy nie obejmuje swoimi zapisami takich dróg, przyjmuje się, że ze względów bezpieczeństwa obowiązują tu fundamentalne zasady „Prawa o ruchu drogowym”, takie jak ruch prawostronny czy tzw. reguła prawej ręki. Zatem w większości przypadków można ustalić, kto był sprawcą kolizji czy wypadku. Ponadto rozstrzygnięcie ułatwić mogą znaki postawione przez zarządcę lub właściciela terenu, na którym znajduje się droga, ale pod warunkiem, że ich wygląd i sposób ustawienia jest zgodny z prawem. Choć policja i straż miejska nie mogą zgodnie z kodeksem drogowym podjąć postępowania mandatowego na drodze wewnętrznej, to w przypadku gdy kierujący pojazdem nie zachowa należytej ostrożności, w wyniku czego zagrozi bezpieczeństwu innych osób, podlega odpowiedzialności z art. 98 kodeksu wykroczeń. strona 2 W przypadku kiedy w trudnym do rozstrzygnięcia zdarzeniu na drodze wewnętrznej poprosimy policję o interwencję, funkcjonariusze powinni sporządzić notatkę, która może pomóc nam w późniejszym uzyskaniu odszkodowania. Strefa zamieszkania - Strefa zamieszkania (określona znakami „D-40” i „D-41”) to obszar, który może obejmować drogi zarówno publiczne, jak i wewnętrzne. W tym drugim wypadku na obszarze tak oznaczonym obowiązują wszystkie przepisy kodeksu drogowego, a co za tym idzie – policja i straż miejska (gminna) mogą tam interweniować i karać kierowców. Aby jakiś obszar można było uznać za strefę zamieszkania, powinny być spełnione dwa warunki: 1. wjazdy i wyjazdy ze strefy muszą być oznaczone odpowiednimi znakami drogowymi, 2. musi to być teren, na którym obowiązują szczególne zasady ruchu drogowego (pieszy może korzystać z całej szerokości drogi i ma pierwszeństwo przed pojazdem, ograniczenie dopuszczalnej prędkości pojazdów do maksymalnie 20 km/h, postój wyłącznie w wyznaczonych do tego miejscach). Znak strefy zamieszkania jest w tym przypadku niejako nadrzędny względem znaku drogi wewnętrznej. W razie kolizji, po której żaden z kierowców nie przyznaje się do winy, można wezwać policję. Pamiętajmy, że sprawca zdarzenia zostanie wtedy obligatoryjnie ukarany mandatem! Interwencja policji - Czytelnicy skarżą się, że policjanci często nie chcą interweniować, gdy wzywa się ich do kolizji na drodze wewnętrznej. Trzeba podkreślić, że funkcjonariusze nie mogą odmówić interwencji w takich sytuacjach! Co prawda, nie mogą też wtedy stosować postępowania karnego – powinni jedynie sporządzić notatkę służbową i pouczyć kierowców o dalszym postępowaniu. Niestety – często jedynym wyjściem jest droga cywilnoprawna. Poznaj prawoDrogi wewnętrzne Ustawa o drogach publicznych z dnia 21 marca 1985 r. Art. 8. 1. Drogi, parkingi oraz place przeznaczone do ruchu pojazdów, niezaliczone do żadnej z kategorii dróg publicznych i niezlokalizowane w pasie drogowym tych dróg są drogami wewnętrznymi. 4. Oznakowanie połączeń dróg wewnętrznych z drogami publicznymi oraz utrzymanie urządzeń bezpieczeństwa i organizacji ruchu, związanych z funkcjonowaniem tych połączeń, należy do zarządcy drogi publicznej. Ustawa Prawo o ruchu drogowym z dnia 20 czerwca 1997 r. Art. 1. ustawy stosuje się również do ruchu odbywającego się poza miejscami wymienionymi w ust. 1 pkt 1 (droga publiczna, strefa zamieszkania oraz strefa ruchu - przyp. red.), w zakresie: 1) koniecznym dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa osób; 2) wynikającym ze znaków i sygnałów drogowych. Strefa zamieszkania i strefa ruchuUstawa Prawo o ruchu drogowym z dnia 20 czerwca 1997 r. Art. 1. Ustawa określa: 1. zasady ruchu na drogach publicznych, w strefach zamieszkania oraz w strefach ruchu; (...) Art. 2. 16. strefa zamieszkania – obszar obejmujący drogi publiczne lub inne drogi, na którym obowiązują szczególne zasady ruchu drogowego, a wjazdy i wyjazdy oznaczone są odpowiednimi znakami drogowymi; 16a. strefa ruchu – obszar obejmujący co najmniej jedną drogę wewnętrzną, na który wjazdy i wyjazdy oznaczone są odpowiednimi znakami drogowymi ; Grzywna na drodze wewnętrznejUstawa Kodeks wykroczeń z dnia 20 maja 1971 r. Art. 98. 1. Kto, prowadząc pojazd poza drogą publiczną, nie zachowuje należytej ostrożności, czym zagraża bezpieczeństwu innych osób, lub nie stosuje się do przepisów regulujących korzystanie z dróg wewnętrznych lub innych miejsc dostępnych dla ruchu pojazdów, podlega karze grzywny albo karze nagany.
kolizja na drodze wewnętrznej art